Fakty i mity o świnkach morskich
Gryzonie

Fakty i mity o świnkach morskich

Ten podręcznik może przydać się każdemu – i osobom, które jeszcze same nie zdecydowały, czy założyć świnię, a jeśli tak, to jaką; oraz początkujących stawiających nieśmiałe pierwsze kroki w hodowli trzody chlewnej; oraz ludzie, którzy hodują świnie od ponad roku i wiedzą z pierwszej ręki, co to jest. W tym artykule staraliśmy się zebrać wszystkie te nieporozumienia, pomyłki drukarskie i pomyłki, a także mity i uprzedzenia dotyczące trzymania, opieki i hodowli świnek morskich. Wszystkie użyte przez nas przykłady znaleźliśmy w materiałach drukowanych publikowanych w Rosji, w Internecie, a także słyszeliśmy nie raz z ust wielu hodowców.

Niestety, takich nieścisłości i błędów jest tak wiele, że uznaliśmy za swój obowiązek ich opublikowanie, ponieważ czasami mogą one nie tylko zmylić niedoświadczonych hodowców trzody chlewnej, ale także powodować fatalne błędy. Wszystkie nasze zalecenia i poprawki oparte są zarówno na osobistych doświadczeniach, jak i na doświadczeniach naszych zagranicznych kolegów z Anglii, Francji, Belgii, którzy służyli nam radą. Wszystkie oryginalne teksty ich wypowiedzi znajdują się w Aneksie na końcu tego artykułu.

Więc jakie są niektóre błędy, które widzieliśmy w niektórych opublikowanych książkach o świnkach morskich?

Oto na przykład książka „Chomiki i świnki morskie”, opublikowana w serii Home Encyclopedia przez wydawnictwo Phoenix, Rostów nad Donem. Autor tej książki popełnia wiele nieścisłości w rozdziale dotyczącym „odmian ras świnek morskich”. Wyrażenie „Krótkowłose lub gładkowłose świnki morskie są również nazywane angielskimi i bardzo rzadko amerykańskimi” jest w rzeczywistości nieprawidłowe, ponieważ nazwa tych świń po prostu zależy od kraju, w którym pojawił się określony kolor lub odmiana. jednolite kolory, zwane English Self (English Self), naprawdę zostały wyhodowane w Anglii i dlatego otrzymały taką nazwę. Jeśli przypomnimy sobie pochodzenie świń himalajskich (Himalayan Cavies), to ich ojczyzną jest Rosja, choć najczęściej w Anglii nazywane są himalajskimi, a nie rosyjskimi, ale mają też bardzo, bardzo daleki związek z Himalajami. Holenderskie świnie (holenderskie świnki morskie) były hodowane w Holandii – stąd nazwa. Dlatego błędem jest nazywanie wszystkich krótkowłosych świń angielskimi lub amerykańskimi.

W zdaniu „oczy krótkowłosych świń są duże, okrągłe, wypukłe, żywe, czarne, z wyjątkiem rasy himalajskiej” wkradł się również błąd. Oczy gładkowłosych loszek mogą mieć absolutnie dowolny kolor, od ciemnego (ciemnobrązowego lub prawie czarnego), do jasnego różu, obejmującego wszystkie odcienie czerwieni i rubinu. Kolor oczu w tym przypadku zależy od rasy i koloru, to samo można powiedzieć o pigmentacji skóry na poduszkach łap i uszach. Nieco niżej od autora książki można przeczytać następujące zdanie: „Świnie albinosy, ze względu na brak pigmentacji skóry i sierści, również mają śnieżnobiałą skórę, ale charakteryzują się czerwonymi oczami. Podczas hodowli świnie albinosy nie są wykorzystywane do rozmnażania. Świnie albinosy, ze względu na zaszłą mutację, są słabe i podatne na choroby. To stwierdzenie może zmylić każdego, kto postanowi sobie sprawić białą świnię albinos (i tak sobie tłumaczę ich rosnącą niepopularność). Takie stwierdzenie jest z gruntu błędne i nie odpowiada stanowi faktycznemu. W Anglii, obok tak znanych odmian kolorystycznych rasy Selfie, jak Black, Brown, Cream, Saffron, Red, Gold i innych, wyhodowano White Selfie z różowymi oczami, które są oficjalnie uznaną rasą z własnym standardem i taką samą liczbę uczestników na wystawach. Z czego można wywnioskować, że świnie te równie dobrze nadają się do prac hodowlanych jak Białe Selfies o ciemnych oczach (więcej o standardzie obu odmian w Standardach Rasy).

Poruszając temat świń albinosów, nie sposób nie poruszyć tematu hodowli Himalajów. Jak wiecie, świnie himalajskie to także albinosy, ale ich pigment pojawia się w określonych warunkach temperaturowych. Niektórzy hodowcy uważają, że krzyżując dwie świnie albinosy lub synkę albinos i himalajską, można otrzymać wśród urodzonego potomstwa zarówno świnie albinosy, jak i świnie himalajskie. W celu wyjaśnienia sytuacji musieliśmy skorzystać z pomocy naszych angielskich przyjaciół hodowców. Pytanie brzmiało: czy możliwe jest uzyskanie himalaisty w wyniku skrzyżowania dwóch albinosów lub świni himalajskiej i albinosa? Jeśli nie, dlaczego nie? A oto odpowiedzi, które otrzymaliśmy:

„Po pierwsze, szczerze mówiąc, nie ma prawdziwych albinosów. Wymagałoby to obecności genu „c”, który występuje u innych zwierząt, ale nie został jeszcze znaleziony u loszek. Te świnie, które rodzą się z nami, to „fałszywe” albinosy, które są „sasa her”. Ponieważ potrzebujesz genu E do stworzenia Himalajów, nie możesz go uzyskać od dwóch różowookich świń albinosów. Jednak Himalaje mogą przenosić gen „e”, więc możesz otrzymać różowookiego albinosa od dwóch himalajskich świń. Nick Warren (1)

„Można uzyskać Himalajczyka, krzyżując Himalajczyka i czerwonooką białą Jaźń. Ale ponieważ wszyscy potomkowie będą „Ją”, po prostu nie będą całkowicie zabarwieni w miejscach, w których powinien pojawić się ciemny pigment. Będą też nosicielami genu „b”. Izabela Padley (2)

W dalszej części książki o świnkach morskich zauważyliśmy inne nieścisłości w opisie ras. Z jakiegoś powodu autor zdecydował się napisać o kształcie uszu: „Uszy mają kształt płatków róży i są lekko pochylone do przodu. Ale ucho nie powinno wisieć nad pyskiem, ponieważ znacznie zmniejsza to godność zwierzęcia. Można całkowicie zgodzić się co do „płatków róż”, ale nie można zgodzić się ze stwierdzeniem, że uszy są lekko pochylone do przodu. Uszy świni pełnej krwi powinny być opuszczone, a odległość między nimi powinna być wystarczająco duża. Trudno sobie wyobrazić, jak uszy mogą wisieć nad pyskiem, skoro są tak osadzone, że nie mogą wisieć nad pyskiem.

Jeśli chodzi o opis takiej rasy jak abisyński, to tutaj również spotkały się nieporozumienia. Autor pisze: „Świnia tej rasy <...> ma wąski nos”. Żaden standard dla świnek morskich nie określa, że ​​nos świnki morskiej powinien być wąski! Wręcz przeciwnie, im szerszy nos, tym cenniejszy okaz.

Z jakiegoś powodu autor tej książki postanowił wyróżnić na swojej liście ras takich jak Angora-Peruwianka, chociaż wiadomo, że świnia Angora nie jest oficjalnie uznaną rasą, ale po prostu metysem długowłosego i rozetowego świnia! Prawdziwa świnka peruwiańska ma na ciele tylko trzy rozety, u świń rasy angora, tych, które często można zobaczyć na ptasim targu lub w sklepach zoologicznych, liczba rozet może być najbardziej nieprzewidywalna, podobnie jak długość i grubość płaszcz. Dlatego tak często słyszane od naszych sprzedawców lub hodowców stwierdzenie, że świnia angorska jest rasą, jest błędne.

Porozmawiajmy teraz trochę o warunkach przetrzymywania i zachowaniu świnek morskich. Na początek wróćmy do książki Chomiki i świnki morskie. Wraz z powszechnymi prawdami, o których mówi autor, pojawiła się bardzo ciekawa uwaga: „Nie można posypywać podłogi klatki trocinami! Do tego nadają się tylko wióry i wióry. Osobiście znam kilku hodowców trzody chlewnej, którzy podczas trzymania swoich świń stosują niestandardowe środki higieniczne – szmaty, gazety itp. W większości przypadków, jeśli nie wszędzie, hodowcy trzody chlewnej używają DOKŁADNIE trocin, a nie wiórów. Nasze sklepy zoologiczne oferują szeroki wybór produktów, od małych opakowań trocin (wystarczą na dwa, trzy porządki w klatce), po duże opakowania. Trociny występują również w różnych rozmiarach, dużych, średnich i małych. Tutaj mówimy o preferencjach, kto lubi co bardziej. Możesz także użyć specjalnego pelletu drzewnego. W każdym razie trociny w żaden sposób nie zaszkodzą twojej śwince morskiej. Jedyne, co należy preferować, to trociny o większym rozmiarze.

Natrafiliśmy na kilka podobnych nieporozumień w sieci, na jednej lub kilku wyspecjalizowanych stronach dotyczących świnek morskich. Jedna z tych stron (http://www.zoomir.ru/Statji/Grizuni/svi_glad.htm) zawierała następującą informację: „Świnka morska nigdy nie hałasuje – tylko cicho piszczy i chrząka”. Takie słowa wywołały burzę protestów wśród tak wielu hodowców świń, że wszyscy jednogłośnie zgodzili się, że w żaden sposób nie można tego przypisać zdrowej świni. Zwykle nawet zwykły szelest sprawia, że ​​świnia wydaje powitalne dźwięki (wcale nie jest cicha!), ale jeśli szeleści workiem siana, to takie gwizdy będą słyszalne w całym mieszkaniu. A pod warunkiem, że masz nie jedną, ale kilka świń, wszystkie gospodarstwa domowe z pewnością je usłyszą, bez względu na to, jak daleko się znajdują i jak mocno śpią. Dodatkowo autorowi tych wersów mimowolnie nasuwa się pytanie – jakie dźwięki można nazwać „chrząkaniem”? Ich spektrum jest tak szerokie, że nigdy nie możesz być pewien, czy twoja świnia chrząka, gwiżdże, bulgocze, piszczy, czy piszczy…

I jeszcze jedno zdanie, tym razem wywołujące same emocje – jak bardzo jego twórca odbiegł od tematu: „Zamiast pazurów – kopyta. To również wyjaśnia nazwę zwierzęcia. Każdy, kto kiedykolwiek widział żywą świnię, nigdy nie odważy się nazwać tych małych łapek z czterema palcami „kopytami”!

Ale takie stwierdzenie może być szkodliwe, zwłaszcza jeśli dana osoba nigdy wcześniej nie miała do czynienia ze świniami (http://zookaraganda.narod.ru/morsvin.html): „WAŻNE!!! Tuż przed narodzinami młodych świnka morska staje się bardzo gruba i ciężka, więc staraj się jak najmniej brać ją na ręce. A kiedy go weźmiesz, wspieraj go dobrze. I nie pozwól jej się rozgrzać. Jeśli klatka jest w ogrodzie, podlewaj ją wężem podczas upałów”. Aż trudno sobie wyobrazić, jak to możliwe! Nawet jeśli twoja świnia w ogóle nie jest w ciąży, takie leczenie może łatwo doprowadzić do śmierci, nie wspominając o tak wrażliwych i potrzebujących ciężarnych świniach. Oby taka „interesująca” myśl nigdy nie przyszła Wam do głowy – by napoić świnie z węża – do głowy!

Z tematu utrzymania będziemy stopniowo przechodzić do tematu hodowli trzody chlewnej i opieki nad ciężarnymi samicami i potomstwem. Pierwszą rzeczą, o której z pewnością musimy tutaj wspomnieć, jest stwierdzenie bardzo wielu rosyjskich hodowców z doświadczeniem, że hodując świnie rasy Coronet i Crested, nigdy nie można wybrać pary do krzyżowania, składającej się z dwóch Coronet lub dwóch Crested, ponieważ przy krzyżowaniu dwóch świnie z rozetą na głowie, w wyniku czego uzyskuje się niezdolne do życia potomstwo, a małe prosięta skazane są na śmierć. Musieliśmy skorzystać z pomocy naszych angielskich przyjaciół, którzy słyną z wielkich osiągnięć w hodowli tych dwóch ras. Z ich komentarzy wynikało, że wszystkie świnie ich hodowli powstały w wyniku krzyżowania wyłącznie producentów z rozetą na głowach, podczas krzyżowania ze świniami gładkowłosymi zwyczajnymi (w przypadku grzywaczy) i sheltie (w przypadku Coronets), w miarę możliwości uciekają się bardzo, bardzo rzadko, gdyż domieszka innych skał mocno obniża jakość korony – staje się ona bardziej spłaszczona, a krawędzie mniej wyraźne. Ta sama zasada dotyczy rasy takiej jak merynos, chociaż nie występuje w Rosji. Niektórzy hodowcy angielscy od dawna byli pewni, kiedy pojawiła się ta rasa, że ​​krzyżowanie dwóch osobników tej rasy jest niedopuszczalne ze względu na to samo prawdopodobieństwo śmierci. Jak pokazała długa praktyka, obawy te okazały się daremne, a teraz w Anglii istnieje doskonałe stado tych świń.

Kolejne nieporozumienie wiąże się z kolorem wszystkich długowłosych świń. Tym, którzy nie do końca pamiętają nazwy ras należących do tej grupy, przypominamy, że są to świnie peruwiańskie, sheltie, coronety, merynosy, alpaki i teksele. Bardzo zainteresował nas temat oceny tych świń na wystawach pod względem umaszczenia, gdyż część naszych hodowców i ekspertów twierdzi, że ocena umaszczenia musi być obecna, a świnie koronetowe i merynosowe jednobarwne muszą mieć odpowiednio ubarwioną rozetę na głowa. Ponownie musieliśmy poprosić naszych europejskich przyjaciół o wyjaśnienia, a tutaj przytoczymy tylko niektóre z ich odpowiedzi. Ma to na celu rozwianie dotychczasowych wątpliwości co do tego, jak takie loszki są oceniane w Europie, na podstawie opinii ekspertów z wieloletnim doświadczeniem oraz tekstów standardów przyjętych przez krajowe związki hodowców.

„Wciąż nie jestem pewien co do francuskich standardów! Dla tekseli (i myślę, że to samo dotyczy innych loszek długowłosych) skala ocen ma 15 punktów za „kolor i znaczenia”, z czego można wywnioskować, że kolor wymaga największego zbliżenia do ideału, a jeśli występuje rozeta, na przykład wtedy musi być całkowicie pomalowany itp. ALE! Kiedy rozmawiałem z jednym z najwybitniejszych hodowców we Francji i powiedziałem mu, że będę hodował himalajskie Texele, odpowiedział, że to absolutnie głupi pomysł, bo Texel o doskonałych, bardzo jasnych himalajskich znaczeniach nigdy nie miałby żadnej przewagi nawet w porównaniu do texela, który również jest nosicielem umaszczenia himalajskiego, ale który nie ma pomalowanej jednej łapy ani bardzo bladej maski na pysku czy czegoś w tym stylu. Innymi słowy, powiedział, że kolor długowłosych świń jest absolutnie nieistotny. Chociaż wcale tak nie zrozumiałem z tekstu normy przyjętej przez ANEC i opublikowanej na ich oficjalnej stronie internetowej. Chociaż najprawdopodobniej ta osoba zna istotę rzeczy lepiej, ponieważ ma duże doświadczenie”. Sylvie z Francji (3)

„Francuski standard mówi, że kolor wchodzi w grę tylko wtedy, gdy porównuje się dwie absolutnie identyczne loszki, w praktyce nigdy tego nie widzimy, ponieważ rozmiar, typ rasy i wygląd są zawsze priorytetami”. David Bags, Francja (4)

„W Danii i Szwecji w ogóle nie ma punktów za ocenę koloru. To po prostu nie ma znaczenia, ponieważ jeśli zaczniesz oceniać kolor, nieuchronnie będziesz zwracać mniejszą uwagę na inne ważne aspekty, takie jak gęstość sierści, tekstura i ogólny wygląd sierści. Rodzaj wełny i rasa – to moim zdaniem powinno być na pierwszym planie. Hodowca z Danii (5)

„W Anglii kolor świń długowłosych nie ma żadnego znaczenia, niezależnie od nazwy rasy, ponieważ punkty nie są przyznawane za kolor”. Dawid, Anglia (6)

Podsumowując powyższe, chciałbym zauważyć, że autorzy tego artykułu uważają, że my w Rosji nie mamy prawa do zmniejszania punktów przy ocenie koloru świń długowłosych, ponieważ sytuacja w naszym kraju jest taka, że wciąż jest bardzo, bardzo mało zwierząt hodowlanych. Nawet jeśli kraje, które hodują trzodę chlewną od tylu lat, nadal uważają, że zwycięskiego koloru nie można dawać pierwszeństwa kosztem jakości sierści i typu rasy, to najbardziej rozsądną rzeczą dla nas jest wysłuchanie ich bogatego doświadczenia.

Trochę się też zdziwiliśmy, gdy jeden z naszych znanych hodowców powiedział, że samce poniżej piątego czy szóstego miesiąca życia nigdy nie powinny być dopuszczane do krycia, bo inaczej wzrost się zatrzyma, a samiec pozostanie mały na całe życie i nigdy nie będzie mógł wystawać dostawać dobre oceny. Nasze własne doświadczenia świadczyły o czymś przeciwnym, ale na wszelki wypadek postanowiliśmy tutaj zachować ostrożność i przed napisaniem jakichkolwiek rekomendacji i komentarzy zapytaliśmy naszych przyjaciół z Anglii. Ku naszemu zaskoczeniu takie pytanie bardzo ich zastanowiło, ponieważ nigdy nie zaobserwowali takiego schematu, a swoim najlepszym samcom pozwolili na kopulację już w wieku dwóch miesięcy. Co więcej, wszystkie te samce urosły do ​​wymaganych rozmiarów i później były nie tylko najlepszymi producentami szkółki, ale także mistrzami wystaw. Dlatego naszym zdaniem takie wypowiedzi rodzimych hodowców można wytłumaczyć jedynie tym, że teraz nie mamy do dyspozycji czystych linii, a czasami nawet duzi producenci mogą rodzić małe młode, w tym samce, i niefortunne zbiegi okoliczności zależne od ich wzrost i kariery hodowlane doprowadziły do ​​​​myślenia, że ​​wczesne „małżeństwa” prowadzą do zahamowania wzrostu.

Porozmawiajmy teraz o opiece nad kobietami w ciąży. We wspomnianej już książce o chomikach i świnkach morskich naszą uwagę przykuło zdanie: „Na około tydzień przed porodem samicę należy głodować – daj jej o jedną trzecią mniej jedzenia niż zwykle. Jeśli samica jest przekarmiona, poród będzie opóźniony i nie będzie mogła urodzić. Nigdy nie stosuj się do tej rady, jeśli chcesz zdrowych, dużych prosiąt i zdrowej suki! Zmniejszenie ilości pokarmu w ostatnich stadiach ciąży może doprowadzić do śmierci zarówno świnki, jak i całego miotu – właśnie w tym okresie potrzebuje ona dwu-, trzykrotnego zwiększenia ilości składników odżywczych dla prawidłowego przebiegu ciążowy. (Pełne informacje dotyczące karmienia loszek w tym okresie można znaleźć w dziale Hodowla).

Nadal panuje takie przekonanie, również wśród hodowców domowych, że jeśli chce się, aby świnia urodziła bez komplikacji prosięta niezbyt duże i niezbyt małe, to w ostatnich dniach trzeba zmniejszyć ilość pokarmu, pod warunkiem, że świnia nie ogranicza się w żaden sposób. Rzeczywiście istnieje takie niebezpieczeństwo narodzin bardzo dużych młodych, które umierają podczas porodu. Ale ten niefortunny incydent w żaden sposób nie może być utożsamiany z nadmiernym dokarmianiem i tym razem chciałbym przytoczyć słowa niektórych europejskich hodowców:

„Masz wielkie szczęście, że je urodziła, skoro są takie duże i wcale się nie dziwię, że urodziły się martwe, skoro świnka musiała je bardzo ciężko urodzić i długo wychodziły . Co to za rasa? Myślę, że może to być spowodowane obfitością białka w jadłospisie, może to być powodem pojawienia się dużych dzieci. Spróbowałbym ją jeszcze raz skojarzyć, być może z innym samcem, więc przyczyna może leżeć właśnie w nim. Heather Henshaw, Anglia (7)

„Nigdy nie powinieneś karmić swojej świnki morskiej mniej w czasie ciąży, w takim przypadku karmiłbym po prostu więcej warzyw, takich jak kapusta, marchew, zamiast karmić suchą karmą dwa razy dziennie. Na pewno tak duży rozmiar dzieci nie ma nic wspólnego z karmieniem, po prostu czasem szczęście nas odmienia i coś idzie nie tak. Och, myślę, że muszę trochę wyjaśnić. Nie chodziło mi o wyeliminowanie z diety wszystkich rodzajów suchej karmy, tylko o zmniejszenie liczby karmień do jednego, ale potem dużo siana, tyle ile jest w stanie zjeść. Chris Fort, Anglia (8)

Z procesem porodu wiąże się również wiele błędnych opinii, na przykład: „Z reguły świnie rodzą wcześnie rano, w najcichszej porze dnia”. Doświadczenie tak wielu hodowców trzody chlewnej pokazuje, że świnie równie chętnie robią to zarówno w ciągu dnia (o pierwszej po południu), jak i po obiedzie (o czwartej), wieczorem (o ósmej) i bliżej nocy (o jedenastej ), późno w nocy (o trzeciej) i o świcie (o siódmej).

Jeden z hodowców powiedział: „W przypadku jednej z moich świń pierwsze „poród” zaczęło się około godziny 9:XNUMX, kiedy w telewizji leciało „Słabe ogniwo” lub „Rosyjska ruletka” – tj. kiedy nikt nie jąkał się o ciszę. Kiedy urodziła swoją pierwszą świnkę, starałam się nie robić dodatkowego hałasu, ale okazało się, że w ogóle nie reagowała na moje ruchy, głos, stukanie w klawiaturę, dźwięki telewizora i aparatu. Oczywiste jest, że nikt celowo nie hałasował młotem pneumatycznym, aby je przestraszyć, ale wydaje się, że w momencie porodu są one głównie skupione na samym procesie, a nie na tym, jak wyglądają i kto je szpieguje.

A oto ostatnie ciekawe stwierdzenie, które znaleźliśmy na tej samej stronie na temat świnek morskich (http://zookaraganda.narod.ru/morsvin.html): „Zwykle świnia rodzi młode od dwóch do czterech (czasami pięć). ” Bardzo ciekawa obserwacja, ponieważ liczba „jeden” w ogóle nie została wzięta pod uwagę przy pisaniu tego wyrażenia. Chociaż inne książki temu zaprzeczają i stwierdzają, że pierworodne świnie zwykle rodzą tylko jedno młode. Wszystkie te liczby są tylko częściowo zgodne z rzeczywistością, ponieważ często u świń rodzi się sześć młodych, a czasem nawet siedem! U samic rodzących po raz pierwszy, z taką samą częstotliwością, z jaką rodzi się jedno młode, rodzą się dwie, trzy, cztery oraz pięć i sześć świń! Oznacza to, że nie ma zależności od liczby świń w miocie i wieku; zależy to raczej od konkretnej rasy, konkretnej linii i konkretnej samicy. W końcu istnieje zarówno wiele ras (na przykład satynowe świnie), jak i bezpłodne.

Oto kilka interesujących obserwacji, które poczyniliśmy, czytając wszelkiego rodzaju literaturę i rozmawiając z różnymi hodowcami. Ta lista nieporozumień jest oczywiście znacznie dłuższa, ale kilka przykładów wymienionych w naszej broszurze, miejmy nadzieję, będzie bardzo pomocne przy wyborze, opiece i hodowli loszek lub loszek.

Powodzenia!

Załącznik: Oryginalne wypowiedzi naszych zagranicznych kolegów. 

1) Po pierwsze, ściśle mówiąc, nie ma prawdziwych świnek albinosów. Wymagałoby to genu „c”, który występuje u innych gatunków, ale który jak dotąd nie pojawił się u świnek morskich. Produkujemy „pozorne” albinosy z świnkami, które są „caca ee”. Ponieważ Himi wymaga E, dwoje różowookich białych nie stworzy Himi. Himis może jednak nosić „e”, więc możesz uzyskać różowookiego białego z dwóch Himis. Nicka Warrena

2) Możesz otrzymać „Himi” poprzez połączenie Himi i REW. Ale ponieważ całe potomstwo będzie Ee, po prostu nie będą dobrze zabarwiać punktów. Prawdopodobnie będą też nosicielami b. Elaine Padley

3) Nadal nie jestem pewien co do tego we Francji! W przypadku tekseli (podobnie jest chyba u wszystkich długowłosych) skala punktowa daje 15 pkt za „kolor i umaszczenie”. Z czego można by wywnioskować, że kolor musi być jak najbardziej zbliżony do perfekcji dla danej odmiany — na przykład wystarczająco dużo bieli na złamanej skórze itp. ALE, kiedy rozmawiałem z jednym z najwybitniejszych hodowców we Francji i wyjaśniłem mu, że chcę hodować himalajskie teksele, powiedział, że to po prostu głupie, ponieważ himi texel z doskonałymi punktami nie miałby żadnej przewagi nad kimś z powiedzmy jedna biała stopa, słaby nos, cokolwiek. Więc używając Twoich słów powiedział, że we Francji kolor długowłosych nie ma znaczenia. Nie tak to rozumiem ze wzorca (jak widać na stronie ANEC), jednak on wie lepiej, bo ma doświadczenie. Sylvie i molosy de Pacotille z Francji

4) Francuska norma mówi, że kolor liczy się tylko do oddzielenia 2 identycznych świnek morskich, więc w praktyce nigdy do tego nie dojdziemy, ponieważ rozmiar i cechy cote zawsze liczą się wcześniej. Davida Baggsa

5) W Danii i Szwecji w ogóle nie przyznaje się punktów za kolor. To po prostu nie ma znaczenia, bo jeśli zaczniesz dawać punkty za kolor, będzie ci brakować innych ważnych aspektów, takich jak gęstość, tekstura i ogólna jakość sierści. Sierść i typ to według mnie cechy długowłosego. Signe

6) Tutaj, w Anglii, nie ma znaczenia, jakiego koloru jest długowłosy, tj. nieważne, jakiej rasy, ponieważ kolor nie ma punktów. Dawid

7) Masz szczęście, że udało jej się je urodzić, ponieważ są tak duże. Nie dziwię się, że nie żyją, ponieważ mama prawdopodobnie miała problem z urodzeniem ich na czas, aby je zdjąć. Jakiej rasy są? Myślę, że jeśli w diecie jest za dużo białka, może to powodować duże dzieci. Spróbowałbym z nią innego miotu, ale być może z innym knurem, ponieważ mógł mieć coś wspólnego z tym ojcem, dlatego były takie duże. Heather Henshaw

8) Nigdy nie powinieneś karmić lochy mniej, gdy jest w ciąży — ale wolałbym karmić więcej warzyw, takich jak kapusta i marchewka, zamiast dawać ziarna dwa razy dziennie. Nie musi to mieć nic wspólnego z karmieniem, czasami po prostu nie masz szczęścia i coś pójdzie nie tak. Ups... pomyślałem, że powinienem wyjaśnić, że nie mam na myśli odebrania jej wszystkich grajonów, ale ograniczyć je do jednego posiłku dziennie — a potem tyle siana, ile mogłaby zjeść. Chrisa Forta 

© Alexandra Belousova 

Ten podręcznik może przydać się każdemu – i osobom, które jeszcze same nie zdecydowały, czy założyć świnię, a jeśli tak, to jaką; oraz początkujących stawiających nieśmiałe pierwsze kroki w hodowli trzody chlewnej; oraz ludzie, którzy hodują świnie od ponad roku i wiedzą z pierwszej ręki, co to jest. W tym artykule staraliśmy się zebrać wszystkie te nieporozumienia, pomyłki drukarskie i pomyłki, a także mity i uprzedzenia dotyczące trzymania, opieki i hodowli świnek morskich. Wszystkie użyte przez nas przykłady znaleźliśmy w materiałach drukowanych publikowanych w Rosji, w Internecie, a także słyszeliśmy nie raz z ust wielu hodowców.

Niestety, takich nieścisłości i błędów jest tak wiele, że uznaliśmy za swój obowiązek ich opublikowanie, ponieważ czasami mogą one nie tylko zmylić niedoświadczonych hodowców trzody chlewnej, ale także powodować fatalne błędy. Wszystkie nasze zalecenia i poprawki oparte są zarówno na osobistych doświadczeniach, jak i na doświadczeniach naszych zagranicznych kolegów z Anglii, Francji, Belgii, którzy służyli nam radą. Wszystkie oryginalne teksty ich wypowiedzi znajdują się w Aneksie na końcu tego artykułu.

Więc jakie są niektóre błędy, które widzieliśmy w niektórych opublikowanych książkach o świnkach morskich?

Oto na przykład książka „Chomiki i świnki morskie”, opublikowana w serii Home Encyclopedia przez wydawnictwo Phoenix, Rostów nad Donem. Autor tej książki popełnia wiele nieścisłości w rozdziale dotyczącym „odmian ras świnek morskich”. Wyrażenie „Krótkowłose lub gładkowłose świnki morskie są również nazywane angielskimi i bardzo rzadko amerykańskimi” jest w rzeczywistości nieprawidłowe, ponieważ nazwa tych świń po prostu zależy od kraju, w którym pojawił się określony kolor lub odmiana. jednolite kolory, zwane English Self (English Self), naprawdę zostały wyhodowane w Anglii i dlatego otrzymały taką nazwę. Jeśli przypomnimy sobie pochodzenie świń himalajskich (Himalayan Cavies), to ich ojczyzną jest Rosja, choć najczęściej w Anglii nazywane są himalajskimi, a nie rosyjskimi, ale mają też bardzo, bardzo daleki związek z Himalajami. Holenderskie świnie (holenderskie świnki morskie) były hodowane w Holandii – stąd nazwa. Dlatego błędem jest nazywanie wszystkich krótkowłosych świń angielskimi lub amerykańskimi.

W zdaniu „oczy krótkowłosych świń są duże, okrągłe, wypukłe, żywe, czarne, z wyjątkiem rasy himalajskiej” wkradł się również błąd. Oczy gładkowłosych loszek mogą mieć absolutnie dowolny kolor, od ciemnego (ciemnobrązowego lub prawie czarnego), do jasnego różu, obejmującego wszystkie odcienie czerwieni i rubinu. Kolor oczu w tym przypadku zależy od rasy i koloru, to samo można powiedzieć o pigmentacji skóry na poduszkach łap i uszach. Nieco niżej od autora książki można przeczytać następujące zdanie: „Świnie albinosy, ze względu na brak pigmentacji skóry i sierści, również mają śnieżnobiałą skórę, ale charakteryzują się czerwonymi oczami. Podczas hodowli świnie albinosy nie są wykorzystywane do rozmnażania. Świnie albinosy, ze względu na zaszłą mutację, są słabe i podatne na choroby. To stwierdzenie może zmylić każdego, kto postanowi sobie sprawić białą świnię albinos (i tak sobie tłumaczę ich rosnącą niepopularność). Takie stwierdzenie jest z gruntu błędne i nie odpowiada stanowi faktycznemu. W Anglii, obok tak znanych odmian kolorystycznych rasy Selfie, jak Black, Brown, Cream, Saffron, Red, Gold i innych, wyhodowano White Selfie z różowymi oczami, które są oficjalnie uznaną rasą z własnym standardem i taką samą liczbę uczestników na wystawach. Z czego można wywnioskować, że świnie te równie dobrze nadają się do prac hodowlanych jak Białe Selfies o ciemnych oczach (więcej o standardzie obu odmian w Standardach Rasy).

Poruszając temat świń albinosów, nie sposób nie poruszyć tematu hodowli Himalajów. Jak wiecie, świnie himalajskie to także albinosy, ale ich pigment pojawia się w określonych warunkach temperaturowych. Niektórzy hodowcy uważają, że krzyżując dwie świnie albinosy lub synkę albinos i himalajską, można otrzymać wśród urodzonego potomstwa zarówno świnie albinosy, jak i świnie himalajskie. W celu wyjaśnienia sytuacji musieliśmy skorzystać z pomocy naszych angielskich przyjaciół hodowców. Pytanie brzmiało: czy możliwe jest uzyskanie himalaisty w wyniku skrzyżowania dwóch albinosów lub świni himalajskiej i albinosa? Jeśli nie, dlaczego nie? A oto odpowiedzi, które otrzymaliśmy:

„Po pierwsze, szczerze mówiąc, nie ma prawdziwych albinosów. Wymagałoby to obecności genu „c”, który występuje u innych zwierząt, ale nie został jeszcze znaleziony u loszek. Te świnie, które rodzą się z nami, to „fałszywe” albinosy, które są „sasa her”. Ponieważ potrzebujesz genu E do stworzenia Himalajów, nie możesz go uzyskać od dwóch różowookich świń albinosów. Jednak Himalaje mogą przenosić gen „e”, więc możesz otrzymać różowookiego albinosa od dwóch himalajskich świń. Nick Warren (1)

„Można uzyskać Himalajczyka, krzyżując Himalajczyka i czerwonooką białą Jaźń. Ale ponieważ wszyscy potomkowie będą „Ją”, po prostu nie będą całkowicie zabarwieni w miejscach, w których powinien pojawić się ciemny pigment. Będą też nosicielami genu „b”. Izabela Padley (2)

W dalszej części książki o świnkach morskich zauważyliśmy inne nieścisłości w opisie ras. Z jakiegoś powodu autor zdecydował się napisać o kształcie uszu: „Uszy mają kształt płatków róży i są lekko pochylone do przodu. Ale ucho nie powinno wisieć nad pyskiem, ponieważ znacznie zmniejsza to godność zwierzęcia. Można całkowicie zgodzić się co do „płatków róż”, ale nie można zgodzić się ze stwierdzeniem, że uszy są lekko pochylone do przodu. Uszy świni pełnej krwi powinny być opuszczone, a odległość między nimi powinna być wystarczająco duża. Trudno sobie wyobrazić, jak uszy mogą wisieć nad pyskiem, skoro są tak osadzone, że nie mogą wisieć nad pyskiem.

Jeśli chodzi o opis takiej rasy jak abisyński, to tutaj również spotkały się nieporozumienia. Autor pisze: „Świnia tej rasy <...> ma wąski nos”. Żaden standard dla świnek morskich nie określa, że ​​nos świnki morskiej powinien być wąski! Wręcz przeciwnie, im szerszy nos, tym cenniejszy okaz.

Z jakiegoś powodu autor tej książki postanowił wyróżnić na swojej liście ras takich jak Angora-Peruwianka, chociaż wiadomo, że świnia Angora nie jest oficjalnie uznaną rasą, ale po prostu metysem długowłosego i rozetowego świnia! Prawdziwa świnka peruwiańska ma na ciele tylko trzy rozety, u świń rasy angora, tych, które często można zobaczyć na ptasim targu lub w sklepach zoologicznych, liczba rozet może być najbardziej nieprzewidywalna, podobnie jak długość i grubość płaszcz. Dlatego tak często słyszane od naszych sprzedawców lub hodowców stwierdzenie, że świnia angorska jest rasą, jest błędne.

Porozmawiajmy teraz trochę o warunkach przetrzymywania i zachowaniu świnek morskich. Na początek wróćmy do książki Chomiki i świnki morskie. Wraz z powszechnymi prawdami, o których mówi autor, pojawiła się bardzo ciekawa uwaga: „Nie można posypywać podłogi klatki trocinami! Do tego nadają się tylko wióry i wióry. Osobiście znam kilku hodowców trzody chlewnej, którzy podczas trzymania swoich świń stosują niestandardowe środki higieniczne – szmaty, gazety itp. W większości przypadków, jeśli nie wszędzie, hodowcy trzody chlewnej używają DOKŁADNIE trocin, a nie wiórów. Nasze sklepy zoologiczne oferują szeroki wybór produktów, od małych opakowań trocin (wystarczą na dwa, trzy porządki w klatce), po duże opakowania. Trociny występują również w różnych rozmiarach, dużych, średnich i małych. Tutaj mówimy o preferencjach, kto lubi co bardziej. Możesz także użyć specjalnego pelletu drzewnego. W każdym razie trociny w żaden sposób nie zaszkodzą twojej śwince morskiej. Jedyne, co należy preferować, to trociny o większym rozmiarze.

Natrafiliśmy na kilka podobnych nieporozumień w sieci, na jednej lub kilku wyspecjalizowanych stronach dotyczących świnek morskich. Jedna z tych stron (http://www.zoomir.ru/Statji/Grizuni/svi_glad.htm) zawierała następującą informację: „Świnka morska nigdy nie hałasuje – tylko cicho piszczy i chrząka”. Takie słowa wywołały burzę protestów wśród tak wielu hodowców świń, że wszyscy jednogłośnie zgodzili się, że w żaden sposób nie można tego przypisać zdrowej świni. Zwykle nawet zwykły szelest sprawia, że ​​świnia wydaje powitalne dźwięki (wcale nie jest cicha!), ale jeśli szeleści workiem siana, to takie gwizdy będą słyszalne w całym mieszkaniu. A pod warunkiem, że masz nie jedną, ale kilka świń, wszystkie gospodarstwa domowe z pewnością je usłyszą, bez względu na to, jak daleko się znajdują i jak mocno śpią. Dodatkowo autorowi tych wersów mimowolnie nasuwa się pytanie – jakie dźwięki można nazwać „chrząkaniem”? Ich spektrum jest tak szerokie, że nigdy nie możesz być pewien, czy twoja świnia chrząka, gwiżdże, bulgocze, piszczy, czy piszczy…

I jeszcze jedno zdanie, tym razem wywołujące same emocje – jak bardzo jego twórca odbiegł od tematu: „Zamiast pazurów – kopyta. To również wyjaśnia nazwę zwierzęcia. Każdy, kto kiedykolwiek widział żywą świnię, nigdy nie odważy się nazwać tych małych łapek z czterema palcami „kopytami”!

Ale takie stwierdzenie może być szkodliwe, zwłaszcza jeśli dana osoba nigdy wcześniej nie miała do czynienia ze świniami (http://zookaraganda.narod.ru/morsvin.html): „WAŻNE!!! Tuż przed narodzinami młodych świnka morska staje się bardzo gruba i ciężka, więc staraj się jak najmniej brać ją na ręce. A kiedy go weźmiesz, wspieraj go dobrze. I nie pozwól jej się rozgrzać. Jeśli klatka jest w ogrodzie, podlewaj ją wężem podczas upałów”. Aż trudno sobie wyobrazić, jak to możliwe! Nawet jeśli twoja świnia w ogóle nie jest w ciąży, takie leczenie może łatwo doprowadzić do śmierci, nie wspominając o tak wrażliwych i potrzebujących ciężarnych świniach. Oby taka „interesująca” myśl nigdy nie przyszła Wam do głowy – by napoić świnie z węża – do głowy!

Z tematu utrzymania będziemy stopniowo przechodzić do tematu hodowli trzody chlewnej i opieki nad ciężarnymi samicami i potomstwem. Pierwszą rzeczą, o której z pewnością musimy tutaj wspomnieć, jest stwierdzenie bardzo wielu rosyjskich hodowców z doświadczeniem, że hodując świnie rasy Coronet i Crested, nigdy nie można wybrać pary do krzyżowania, składającej się z dwóch Coronet lub dwóch Crested, ponieważ przy krzyżowaniu dwóch świnie z rozetą na głowie, w wyniku czego uzyskuje się niezdolne do życia potomstwo, a małe prosięta skazane są na śmierć. Musieliśmy skorzystać z pomocy naszych angielskich przyjaciół, którzy słyną z wielkich osiągnięć w hodowli tych dwóch ras. Z ich komentarzy wynikało, że wszystkie świnie ich hodowli powstały w wyniku krzyżowania wyłącznie producentów z rozetą na głowach, podczas krzyżowania ze świniami gładkowłosymi zwyczajnymi (w przypadku grzywaczy) i sheltie (w przypadku Coronets), w miarę możliwości uciekają się bardzo, bardzo rzadko, gdyż domieszka innych skał mocno obniża jakość korony – staje się ona bardziej spłaszczona, a krawędzie mniej wyraźne. Ta sama zasada dotyczy rasy takiej jak merynos, chociaż nie występuje w Rosji. Niektórzy hodowcy angielscy od dawna byli pewni, kiedy pojawiła się ta rasa, że ​​krzyżowanie dwóch osobników tej rasy jest niedopuszczalne ze względu na to samo prawdopodobieństwo śmierci. Jak pokazała długa praktyka, obawy te okazały się daremne, a teraz w Anglii istnieje doskonałe stado tych świń.

Kolejne nieporozumienie wiąże się z kolorem wszystkich długowłosych świń. Tym, którzy nie do końca pamiętają nazwy ras należących do tej grupy, przypominamy, że są to świnie peruwiańskie, sheltie, coronety, merynosy, alpaki i teksele. Bardzo zainteresował nas temat oceny tych świń na wystawach pod względem umaszczenia, gdyż część naszych hodowców i ekspertów twierdzi, że ocena umaszczenia musi być obecna, a świnie koronetowe i merynosowe jednobarwne muszą mieć odpowiednio ubarwioną rozetę na głowa. Ponownie musieliśmy poprosić naszych europejskich przyjaciół o wyjaśnienia, a tutaj przytoczymy tylko niektóre z ich odpowiedzi. Ma to na celu rozwianie dotychczasowych wątpliwości co do tego, jak takie loszki są oceniane w Europie, na podstawie opinii ekspertów z wieloletnim doświadczeniem oraz tekstów standardów przyjętych przez krajowe związki hodowców.

„Wciąż nie jestem pewien co do francuskich standardów! Dla tekseli (i myślę, że to samo dotyczy innych loszek długowłosych) skala ocen ma 15 punktów za „kolor i znaczenia”, z czego można wywnioskować, że kolor wymaga największego zbliżenia do ideału, a jeśli występuje rozeta, na przykład wtedy musi być całkowicie pomalowany itp. ALE! Kiedy rozmawiałem z jednym z najwybitniejszych hodowców we Francji i powiedziałem mu, że będę hodował himalajskie Texele, odpowiedział, że to absolutnie głupi pomysł, bo Texel o doskonałych, bardzo jasnych himalajskich znaczeniach nigdy nie miałby żadnej przewagi nawet w porównaniu do texela, który również jest nosicielem umaszczenia himalajskiego, ale który nie ma pomalowanej jednej łapy ani bardzo bladej maski na pysku czy czegoś w tym stylu. Innymi słowy, powiedział, że kolor długowłosych świń jest absolutnie nieistotny. Chociaż wcale tak nie zrozumiałem z tekstu normy przyjętej przez ANEC i opublikowanej na ich oficjalnej stronie internetowej. Chociaż najprawdopodobniej ta osoba zna istotę rzeczy lepiej, ponieważ ma duże doświadczenie”. Sylvie z Francji (3)

„Francuski standard mówi, że kolor wchodzi w grę tylko wtedy, gdy porównuje się dwie absolutnie identyczne loszki, w praktyce nigdy tego nie widzimy, ponieważ rozmiar, typ rasy i wygląd są zawsze priorytetami”. David Bags, Francja (4)

„W Danii i Szwecji w ogóle nie ma punktów za ocenę koloru. To po prostu nie ma znaczenia, ponieważ jeśli zaczniesz oceniać kolor, nieuchronnie będziesz zwracać mniejszą uwagę na inne ważne aspekty, takie jak gęstość sierści, tekstura i ogólny wygląd sierści. Rodzaj wełny i rasa – to moim zdaniem powinno być na pierwszym planie. Hodowca z Danii (5)

„W Anglii kolor świń długowłosych nie ma żadnego znaczenia, niezależnie od nazwy rasy, ponieważ punkty nie są przyznawane za kolor”. Dawid, Anglia (6)

Podsumowując powyższe, chciałbym zauważyć, że autorzy tego artykułu uważają, że my w Rosji nie mamy prawa do zmniejszania punktów przy ocenie koloru świń długowłosych, ponieważ sytuacja w naszym kraju jest taka, że wciąż jest bardzo, bardzo mało zwierząt hodowlanych. Nawet jeśli kraje, które hodują trzodę chlewną od tylu lat, nadal uważają, że zwycięskiego koloru nie można dawać pierwszeństwa kosztem jakości sierści i typu rasy, to najbardziej rozsądną rzeczą dla nas jest wysłuchanie ich bogatego doświadczenia.

Trochę się też zdziwiliśmy, gdy jeden z naszych znanych hodowców powiedział, że samce poniżej piątego czy szóstego miesiąca życia nigdy nie powinny być dopuszczane do krycia, bo inaczej wzrost się zatrzyma, a samiec pozostanie mały na całe życie i nigdy nie będzie mógł wystawać dostawać dobre oceny. Nasze własne doświadczenia świadczyły o czymś przeciwnym, ale na wszelki wypadek postanowiliśmy tutaj zachować ostrożność i przed napisaniem jakichkolwiek rekomendacji i komentarzy zapytaliśmy naszych przyjaciół z Anglii. Ku naszemu zaskoczeniu takie pytanie bardzo ich zastanowiło, ponieważ nigdy nie zaobserwowali takiego schematu, a swoim najlepszym samcom pozwolili na kopulację już w wieku dwóch miesięcy. Co więcej, wszystkie te samce urosły do ​​wymaganych rozmiarów i później były nie tylko najlepszymi producentami szkółki, ale także mistrzami wystaw. Dlatego naszym zdaniem takie wypowiedzi rodzimych hodowców można wytłumaczyć jedynie tym, że teraz nie mamy do dyspozycji czystych linii, a czasami nawet duzi producenci mogą rodzić małe młode, w tym samce, i niefortunne zbiegi okoliczności zależne od ich wzrost i kariery hodowlane doprowadziły do ​​​​myślenia, że ​​wczesne „małżeństwa” prowadzą do zahamowania wzrostu.

Porozmawiajmy teraz o opiece nad kobietami w ciąży. We wspomnianej już książce o chomikach i świnkach morskich naszą uwagę przykuło zdanie: „Na około tydzień przed porodem samicę należy głodować – daj jej o jedną trzecią mniej jedzenia niż zwykle. Jeśli samica jest przekarmiona, poród będzie opóźniony i nie będzie mogła urodzić. Nigdy nie stosuj się do tej rady, jeśli chcesz zdrowych, dużych prosiąt i zdrowej suki! Zmniejszenie ilości pokarmu w ostatnich stadiach ciąży może doprowadzić do śmierci zarówno świnki, jak i całego miotu – właśnie w tym okresie potrzebuje ona dwu-, trzykrotnego zwiększenia ilości składników odżywczych dla prawidłowego przebiegu ciążowy. (Pełne informacje dotyczące karmienia loszek w tym okresie można znaleźć w dziale Hodowla).

Nadal panuje takie przekonanie, również wśród hodowców domowych, że jeśli chce się, aby świnia urodziła bez komplikacji prosięta niezbyt duże i niezbyt małe, to w ostatnich dniach trzeba zmniejszyć ilość pokarmu, pod warunkiem, że świnia nie ogranicza się w żaden sposób. Rzeczywiście istnieje takie niebezpieczeństwo narodzin bardzo dużych młodych, które umierają podczas porodu. Ale ten niefortunny incydent w żaden sposób nie może być utożsamiany z nadmiernym dokarmianiem i tym razem chciałbym przytoczyć słowa niektórych europejskich hodowców:

„Masz wielkie szczęście, że je urodziła, skoro są takie duże i wcale się nie dziwię, że urodziły się martwe, skoro świnka musiała je bardzo ciężko urodzić i długo wychodziły . Co to za rasa? Myślę, że może to być spowodowane obfitością białka w jadłospisie, może to być powodem pojawienia się dużych dzieci. Spróbowałbym ją jeszcze raz skojarzyć, być może z innym samcem, więc przyczyna może leżeć właśnie w nim. Heather Henshaw, Anglia (7)

„Nigdy nie powinieneś karmić swojej świnki morskiej mniej w czasie ciąży, w takim przypadku karmiłbym po prostu więcej warzyw, takich jak kapusta, marchew, zamiast karmić suchą karmą dwa razy dziennie. Na pewno tak duży rozmiar dzieci nie ma nic wspólnego z karmieniem, po prostu czasem szczęście nas odmienia i coś idzie nie tak. Och, myślę, że muszę trochę wyjaśnić. Nie chodziło mi o wyeliminowanie z diety wszystkich rodzajów suchej karmy, tylko o zmniejszenie liczby karmień do jednego, ale potem dużo siana, tyle ile jest w stanie zjeść. Chris Fort, Anglia (8)

Z procesem porodu wiąże się również wiele błędnych opinii, na przykład: „Z reguły świnie rodzą wcześnie rano, w najcichszej porze dnia”. Doświadczenie tak wielu hodowców trzody chlewnej pokazuje, że świnie równie chętnie robią to zarówno w ciągu dnia (o pierwszej po południu), jak i po obiedzie (o czwartej), wieczorem (o ósmej) i bliżej nocy (o jedenastej ), późno w nocy (o trzeciej) i o świcie (o siódmej).

Jeden z hodowców powiedział: „W przypadku jednej z moich świń pierwsze „poród” zaczęło się około godziny 9:XNUMX, kiedy w telewizji leciało „Słabe ogniwo” lub „Rosyjska ruletka” – tj. kiedy nikt nie jąkał się o ciszę. Kiedy urodziła swoją pierwszą świnkę, starałam się nie robić dodatkowego hałasu, ale okazało się, że w ogóle nie reagowała na moje ruchy, głos, stukanie w klawiaturę, dźwięki telewizora i aparatu. Oczywiste jest, że nikt celowo nie hałasował młotem pneumatycznym, aby je przestraszyć, ale wydaje się, że w momencie porodu są one głównie skupione na samym procesie, a nie na tym, jak wyglądają i kto je szpieguje.

A oto ostatnie ciekawe stwierdzenie, które znaleźliśmy na tej samej stronie na temat świnek morskich (http://zookaraganda.narod.ru/morsvin.html): „Zwykle świnia rodzi młode od dwóch do czterech (czasami pięć). ” Bardzo ciekawa obserwacja, ponieważ liczba „jeden” w ogóle nie została wzięta pod uwagę przy pisaniu tego wyrażenia. Chociaż inne książki temu zaprzeczają i stwierdzają, że pierworodne świnie zwykle rodzą tylko jedno młode. Wszystkie te liczby są tylko częściowo zgodne z rzeczywistością, ponieważ często u świń rodzi się sześć młodych, a czasem nawet siedem! U samic rodzących po raz pierwszy, z taką samą częstotliwością, z jaką rodzi się jedno młode, rodzą się dwie, trzy, cztery oraz pięć i sześć świń! Oznacza to, że nie ma zależności od liczby świń w miocie i wieku; zależy to raczej od konkretnej rasy, konkretnej linii i konkretnej samicy. W końcu istnieje zarówno wiele ras (na przykład satynowe świnie), jak i bezpłodne.

Oto kilka interesujących obserwacji, które poczyniliśmy, czytając wszelkiego rodzaju literaturę i rozmawiając z różnymi hodowcami. Ta lista nieporozumień jest oczywiście znacznie dłuższa, ale kilka przykładów wymienionych w naszej broszurze, miejmy nadzieję, będzie bardzo pomocne przy wyborze, opiece i hodowli loszek lub loszek.

Powodzenia!

Załącznik: Oryginalne wypowiedzi naszych zagranicznych kolegów. 

1) Po pierwsze, ściśle mówiąc, nie ma prawdziwych świnek albinosów. Wymagałoby to genu „c”, który występuje u innych gatunków, ale który jak dotąd nie pojawił się u świnek morskich. Produkujemy „pozorne” albinosy z świnkami, które są „caca ee”. Ponieważ Himi wymaga E, dwoje różowookich białych nie stworzy Himi. Himis może jednak nosić „e”, więc możesz uzyskać różowookiego białego z dwóch Himis. Nicka Warrena

2) Możesz otrzymać „Himi” poprzez połączenie Himi i REW. Ale ponieważ całe potomstwo będzie Ee, po prostu nie będą dobrze zabarwiać punktów. Prawdopodobnie będą też nosicielami b. Elaine Padley

3) Nadal nie jestem pewien co do tego we Francji! W przypadku tekseli (podobnie jest chyba u wszystkich długowłosych) skala punktowa daje 15 pkt za „kolor i umaszczenie”. Z czego można by wywnioskować, że kolor musi być jak najbardziej zbliżony do perfekcji dla danej odmiany — na przykład wystarczająco dużo bieli na złamanej skórze itp. ALE, kiedy rozmawiałem z jednym z najwybitniejszych hodowców we Francji i wyjaśniłem mu, że chcę hodować himalajskie teksele, powiedział, że to po prostu głupie, ponieważ himi texel z doskonałymi punktami nie miałby żadnej przewagi nad kimś z powiedzmy jedna biała stopa, słaby nos, cokolwiek. Więc używając Twoich słów powiedział, że we Francji kolor długowłosych nie ma znaczenia. Nie tak to rozumiem ze wzorca (jak widać na stronie ANEC), jednak on wie lepiej, bo ma doświadczenie. Sylvie i molosy de Pacotille z Francji

4) Francuska norma mówi, że kolor liczy się tylko do oddzielenia 2 identycznych świnek morskich, więc w praktyce nigdy do tego nie dojdziemy, ponieważ rozmiar i cechy cote zawsze liczą się wcześniej. Davida Baggsa

5) W Danii i Szwecji w ogóle nie przyznaje się punktów za kolor. To po prostu nie ma znaczenia, bo jeśli zaczniesz dawać punkty za kolor, będzie ci brakować innych ważnych aspektów, takich jak gęstość, tekstura i ogólna jakość sierści. Sierść i typ to według mnie cechy długowłosego. Signe

6) Tutaj, w Anglii, nie ma znaczenia, jakiego koloru jest długowłosy, tj. nieważne, jakiej rasy, ponieważ kolor nie ma punktów. Dawid

7) Masz szczęście, że udało jej się je urodzić, ponieważ są tak duże. Nie dziwię się, że nie żyją, ponieważ mama prawdopodobnie miała problem z urodzeniem ich na czas, aby je zdjąć. Jakiej rasy są? Myślę, że jeśli w diecie jest za dużo białka, może to powodować duże dzieci. Spróbowałbym z nią innego miotu, ale być może z innym knurem, ponieważ mógł mieć coś wspólnego z tym ojcem, dlatego były takie duże. Heather Henshaw

8) Nigdy nie powinieneś karmić lochy mniej, gdy jest w ciąży — ale wolałbym karmić więcej warzyw, takich jak kapusta i marchewka, zamiast dawać ziarna dwa razy dziennie. Nie musi to mieć nic wspólnego z karmieniem, czasami po prostu nie masz szczęścia i coś pójdzie nie tak. Ups... pomyślałem, że powinienem wyjaśnić, że nie mam na myśli odebrania jej wszystkich grajonów, ale ograniczyć je do jednego posiłku dziennie — a potem tyle siana, ile mogłaby zjeść. Chrisa Forta 

© Alexandra Belousova 

Dodaj komentarz