Od bezdomnego psa do bohatera: historia psa ratowniczego
psy

Od bezdomnego psa do bohatera: historia psa ratowniczego

Od bezdomnego psa do bohatera: historia psa ratowniczego

Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak żyją psy ratownicze? Tick, owczarek niemiecki z Fort Wayne w stanie Indiana, pracuje w zespole psów poszukiwawczo-ratowniczych zwanym Zespołem Poszukiwań i Reagowania stanu Indiana.

Fatalne spotkanie

Los Thicke'a został przesądzony, gdy funkcjonariusz policji z Fort Wayne, Jason Furman, znalazł go na obrzeżach miasta. Kiedy zobaczył Kleszcza, owczarek niemiecki jadł z wyrzuconej torby po fast foodzie.

Ferman opowiada: „Wysiadłem z samochodu, kliknąłem kilka razy ustami i pies pobiegł w moją stronę. Zastanawiałem się, czy powinienem schować się w samochodzie, ale mowa ciała psa mówiła mi, że nie stanowi to zagrożenia. Zamiast tego pies podszedł do mnie, odwrócił się i usiadł na mojej nodze. Potem zaczęła się do mnie pochylać, żebym ją pogłaskał.

Ferman miał już wówczas doświadczenie w pracy z psami. W 1997 roku zaczął szkolić swojego pierwszego psa ratowniczego. Pies ten przeszedł na emeryturę, a później zmarł. „Kiedy przestałem trenować, zacząłem się stresować, wpadłem w gniew i czułem, że czegoś mi brakuje”. I wtedy w jego życiu pojawił się Kleszcz.

Od bezdomnego psa do bohatera: historia psa ratowniczego

Przed oddaniem psa do schroniska Ferman przeprowadził z nim kilka małych prób, używając przysmaków dla psów, które trzymał w samochodzie. „Zanotowałem w karcie informacyjnej, że jeśli nie ma chipa i nikt po niego nie przyjdzie, to chciałbym go zabrać ze sobą”. Rzeczywiście po owczarka niemieckiego nikt nie przyszedł, więc Ferman został jej właścicielem. „Zacząłem trenować Tic i mój poziom stresu drastycznie spadł. Znalazłem to, czego mi brakowało i mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiał przechodzić przez tego rodzaju zmiany. I tak 7 grudnia 2013 roku Thicke otrzymał od Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego stanu Indiana certyfikat psa służbowego K-9, aby móc szukać żywych zaginionych.

Od bezdomnego psa do bohatera: historia psa ratowniczego

Kleszcz przyjmuje wyzwanie

22 marca 2015 roku rozpoczął się jak każdy inny dzień w życiu Fermana. W drodze do pracy odebrał telefon od funkcjonariusza K-9 z informacją, że około godziny 18:30 zaginął 81-letni mężczyzna cierpiący na chorobę Alzheimera i demencję. Zgłoszenie otrzymaliśmy o 21:45. Mężczyzna miał na sobie jedynie bieliznę i spodnie od piżamy, a temperatura na zewnątrz była bliska zera. Nawet po sprowadzeniu policyjnej ekipy zajmującej się psami tropiącymi, potrzebowali dalszej pomocy i zapytali, czy Kleszcz i inne psy z zespołu poszukiwawczo-reagowego stanu Indiana mogą pomóc.

Ferman zabrał Thicke'a na służbę, a ze swoim panem przybył kolejny ogar. Bloodhound zaczął pracować z zapachem oferowanej jej szaty zaginionego mężczyzny. „Później dowiedzieliśmy się, że syn zaginionego również nosił tę szatę… I skończyło się na tym, że poszliśmy tropem naszego syna” – powiedział Ferman. — 

Udaliśmy się do miejsca, w którym policyjny detektyw zgubił trop i napotkaliśmy strażaków, a nawet funkcjonariusza ds. ochrony środowiska jadącego na quadzie. Radzili przeprowadzić wizualną analizę terenu i sprawdzić za pomocą kamery termowizyjnej. W poszukiwania zaangażowano także helikopter, który sprawdzał teren z powietrza za pomocą reflektora… Większa część tego terenu była otoczona dużymi kanałami o stromych brzegach, na które trudno byłoby się wspiąć każdemu, nie mówiąc już o zaginionym, który już poruszał się z trudem. Sprawdziliśmy brzeg kanału, a następnie popłynęliśmy z wiatrem do miejsca, gdzie według funkcjonariusza stracił rachubę. Około 01:15 Kleszcz wydał krótkie szczeknięcie. Jest wyszkolony, aby pozostać przy ofierze i stale szczekać, dopóki się nie zbliżę. Byłem w pobliżu i kiedy dotarłem do ofiary, leżał na boku na brzegu płytkiego wąwozu, z głową skierowaną do wody. Odepchnął Tica od twarzy. Tic lubi lizać twarze ludzi, którzy mu nie odpowiadają.

81-letni mężczyzna został przewieziony do szpitala, a po kilku dniach wrócił do domu. Żona zapytała, czy coś pamięta.

Odpowiedział, że pamięta psa, który polizał go po twarzy.

Dodaj komentarz