Ruta to ożywiony obrazek z dzieciństwa.
Kiedy byliśmy dziećmi, mieliśmy w domu kubki. Sześć sztuk, niemieckich, każda przedstawia pysk psa jakiejś rasy. Dostali je na wakacje, a ja zawsze gorliwie pilnowałem, żeby ten najbardziej ukochany jechał do mnie. Zostało ich już trzech, szklanka z moim rudym, futrzanym psem nieznanej rasy jest ze mną.
A o takim kagańcu marzyłam całe dzieciństwo. Najpierw pojawiła się u mnie Kuzya, jak zapisał w paszporcie lekarz weterynarii: „m. pies na kolanach”, co oznacza metysa. Kudłaty, ale nie czerwony. Następnie Zhonechka, pies czarnego koloru, gładkowłosy.
A cztery lata temu los rzucił mi pieska, zabawnego, nieśmiałego i mądrego.
Była prawie gładkowłosa, tylko zarośla na jej łapach. Potem zjadła, przerośnięta. Horror, jak mówimy, pies to wersja zimowa. Latem jest także futrzanym Yeti.
- Ona jest bardzo mądra! Wychowała się w stadzie, więc nie trzeba było tłumaczyć, kto rządzi. Zna swoje miejsce za pierwszym razem. Nigdy nie zgadłem. Nigdy! Drugi raz nauczyłem się jeździć windą. Kiedy pierwszy raz wszedłem, kabina się poruszyła – pies upadł na podłogę w osłupieniu. Za drugim razem, gdy wszedłem, usiadłem i spojrzałem. Potem nauczyłem się chodzić na komendę.
- Zna komendy „Daj łapę”, „Siad”. Odróżnia „chodź tutaj” od „chodź tutaj”.
- Nie fałszywe. Początkowo myśleli, że w ogóle nie potrafią szczekać.
- Śpiewa, jeśli jej pomożesz. Powiedz „Ruta, śpiewaj!” i trochę pokrzyczeć. Wszystko, takie roladki…
- Łapie myszy. Co więcej, wie, kto rządzi, i na rozkaz daje zdobycz.
- Bardzo lubi łapać i zjadać osy, szybko ugryzie i połknie. To jest rosyjska ruletka.
- Nie wstydzi się zabrać ze sobą, zachowuje się przyzwoicie. Udaliśmy się na wycieczkę na południe republiki, spacerowaliśmy po miastach na smyczy, wszystko jest godne. W namiocie też zachowywała się jak członek stada.
- Trochę unikany przez małe psy, może pamięta swoje szczenięta. Weterynarz powiedział, że to pierwsza ruja – i od razu 5 szczeniąt. I nadal jest szczeniakiem.
- Uwielbia miejscowego potwora ze Staffordshire, Bundy'ego. Wszyscy się go boją, właściciele specjalnie wyprowadzają go na noc. A Ruta leży prosto przed nim i się rozkłada.
- Nie umie bawić się przedmiotami i w ogóle nami. Cała radość polega na szybkim bieganiu w kółko. Ani piłka, ani skarpetka niczego nie zabierają, ale jeśli ją wepchniesz, od razu ją oddaje – prowadzący ją zabiera.
- Czasami przychodzi wieczorem, kładzie się obok niego, przeciąga się jak mężczyzna. Połóż się na kilka minut i wyjdź. Nie śpi z nami i nie próbuje wchodzić do łóżka.
- Zjada wszystko, ale szaleje za śledziami. Kiedyś w sylwestra sprzątałam za futro, więc zjadła dokładnie połowę talerza. To był jedyny raz, kiedy wzięła coś ze stołu i to bez pytania. Możesz położyć mięso na podłodze i powiedzieć „nie” – nie weźmie. I nikt specjalnie nie uczył. Po prostu zna swoje miejsce w stadzie.
- Latem pływa z nami w stawie, choć tego nie lubi, ale znowu stado pływa razem.
- Poszliśmy do lasu, więc zjadła jagody z krzaka, zabawnie było patrzeć. Zbieramy, a ona jest taka schludna rano z krzaka.