„Jeż poczuł się panem w naszym domu”
Artykuły

„Jeż poczuł się panem w naszym domu”

Dziadek wyjął jeża spod kół samochodu i zaniósł go swoim wnuczkom

Pamiętam, jak przed rokiem, na początku września, odwiedził nas mój teść. Przyniósł duże kartonowe pudło, a w nim jeż. Powiedział, że w pobliżu daczy jest dużo jeży, a to jest rejon smolewicki obwodu mińskiego na Białorusi. Z lasu masowo wyszli do ludzi i na drogę. I to dziecko cudem przeżyło. Teść wyciągnął go spod kół samochodu.

Wtedy dziadek przypomniał sobie, że jego wnuczki, Anya i Dasha, bardzo chciały zobaczyć jeża. I zabrał do Mińska tak niezwykły kolczasty prezent.

Nie sądziliśmy, że Thorn zostanie z nami na dłużej.

Szczerze mówiąc, nie zamierzaliśmy dostać jeża. Gdyby chcieli kupić egzotyczne zwierzę, kupiliby ozdobne.

Emocje i radość ze spotkania z Thornem szybko opadły. I pojawiło się pytanie: co z tym zrobić? Na zewnątrz zrobiło się nagle zimno. A on, dziecko, takie malutkie, wydawało się zupełnie bezbronne. Rozpoczął się rok szkolny, wszyscy z mężem jesteśmy w opiece i pracy… A wyjazd na daczę nie był w planach. Mieliśmy nadzieję, że teść przyjedzie i zabierze jeża z powrotem do lasu. Ale czas mijał, a dziecko osiadło w mieszkaniu.

Tak minęły dwa tygodnie. Na dworze było strasznie zimno, cały czas padał deszcz. W tym czasie jeże aktywnie przygotowują się do zimowania, budują norki, przybierają na wadze. A nasz Thorn już się przyzwyczaił (choć nie mamy stuprocentowej pewności, ale wydaje nam się, że to chłopiec) do upału i do tego, że w misce zawsze jest jedzenie.

Zabranie jeża do lasu oznaczało skazanie go na pewną śmierć. Więc Kolyuchka została na zimę w naszym mieszkaniu.

Jak przyzwyczaić się do życia z jeżem

Cała rodzina zaczęła dużo czytać o jeżach. Oczywiście wiedzieli już wcześniej, że te kolczaste zwierzęta są drapieżnikami. Ale nasz jeż odmówił jedzenia mięsa, zarówno surowego, jak i gotowanego.   

U weterynarza. Apteka poradziła nam karmić niezwykłego zwierzaka karmą dla kociąt. I rzeczywiście, zaczął go jeść z przyjemnością. Czasami jadł owoce. Dzieci dały mu jabłka i gruszki.

Jeż jest zwierzęciem nocnym. Spać w ciągu dnia i biegać w nocy. I nieważne, że biegł, nieważne, że głośno. Zabawne i jednocześnie przerażające było to, że wspiął się na łóżko. Jak to zrobił, nie wiem. Prawdopodobnie czepia się prześcieradeł. Pewnego dnia mąż obudził się z przerażeniem, poprosił o zabranie mu tego zwierzęcia. Wspiął się także do dzieci. I zawsze próbował chować się pod kołdrę, grzebać pod poduszką. A nakłuwanie się cierniami w nocy nie jest przyjemne… Musiałam go wsadzić do dużej klatki dla królików. Około 12 w nocy, kiedy z mężem położyliśmy się spać, zamknęliśmy w nim jeża do rana.

Wiosną, jak zrobiło się cieplej, przenieśli go na balkon. To był jego teren. Jadł tam i mieszkał.

Thorn czuł się panem w domu  

Jeż od razu zaczął zachowywać się bardzo odważnie i pewnie. Czułem się jak właściciel. Mamy jeszcze kota. Spał obok jej łóżka. Kot oczywiście nie lubił tej okolicy. Ale co możesz zrobić? Jeż jest kłujący. Próbowała z nim walczyć, wypędzić go z miejsca. Ale nic nie działało. To jest jeż…

Znalazłem gdzie kot ma wodę z jedzeniem. Jadł z przyjemnością z jej misek, choć sam zawsze miał w klatce zarówno jedzenie, jak i wodę.

Gdy siedzieliśmy na sofie lub w fotelu i nogi jeża przeszkadzały, on nigdy nie chodził w kółko, tylko wbijał się w nie. Jego zdaniem to my powinniśmy mu ustąpić.

A kiedy coś mu się nie podobało, syczał groźnie. W „rozgrywce” z kotem stał się jeszcze bardziej kłujący.

Ale kiedy był skłonny do uczucia, podszedł do nas, córek. Złożone ciernie i stały się miękkie. Mogłeś go nawet pocałować w nos.

Chociaż nazwaliśmy go Thorn, nadal nie wiemy, kto to jest – chłopiec czy dziewczynka. Przewrócił się na brzuch i od razu zwinął w kłębek.

zwyczaje jeży

Cierń niczego nie zepsuł, nie gryzł. Do toalety chodziłam zawsze w to samo miejsce, co bardzo mnie zdziwiło i ucieszyło. Ale szczerze mówiąc, nie przyzwyczailiśmy go celowo – ani do tacy, ani do pieluch. Znalazł swoje własne miejsce. „Poszedł” tylko po akumulator. Potem, kiedy zaczął mieszkać na balkonie, w tym samym kącie.

Próbował bawić się zabawkami. Nie reagował na nie. Ludzka mowa, jak mi się wydaje, również nie została rozpoznana. Chociaż, kiedy wracaliśmy do domu, zawsze się spotykał. Wybiegał, chodził wokół nas, siadał, nawet skakał.

Kiedyś zabrali Kolyuchkę ze sobą do parku na wiosnę – na wspólny spacer z chłopakami z klasy ich najstarszej córki. Wypuścili jeża z klatki, daleko nie odszedł. A dzieci innych, które dotykały go bez końca, nie bały się.

Ciekawostka: Jeże się chowają. Upuszcza igły. Oczywiście nie pozostaje całkiem nagi, ale w mieszkaniu znaleziono wiele igieł. Zebraliśmy je nawet do słoika.

Myśleliśmy, czy jeż będzie zasypiał zimą w ciepłym mieszkaniu

Kolczasty wciąż zapadał w stan hibernacji. A my wątpiliśmy, myśleliśmy, że w domu nie zaśnie. A pod koniec listopada położył się w klatce, zakopał w pościeli i spał do początku marca. To prawda, budziłem się kilka razy: pierwszy raz 31 grudnia, drugi – w urodziny córki 5 lutego. Może przeszkadzała ogólna świąteczna ekscytacja, było za głośno. Jeż obudził się, zjadł, trochę pospacerował po mieszkaniu, po czym wrócił do klatki i zasnął.

Martwiłem się, czy Thorn zaśnie, czy nie. Czytałam, że trzeba stworzyć warunki, żeby było zimno. Nie zrobiliśmy nic specjalnego. Spałam w klatce pod balkonem w pokoju dziecięcym. Mimo to natura bierze górę.

Jeż wrócił do środowiska zbliżonego do naturalnych siedlisk

Kolyuchka mieszkał z nami przez około rok. Ale nie wyrzuciliśmy tego. Rodzice mojego męża stale mieszkają na wsi. Jest duży teren – 25-30 ha, w pobliżu lasu. Przenieśliśmy tam jeża. Odpuszczenie, myśleli, byłoby niebezpieczne. Jeż jest już w domu. I nie będzie mógł zdobyć własnego jedzenia, zbudować mieszkania.

Ale dowiedzieliśmy się, że jeże żyją na wolności przez około trzy lata, aw niewoli do 8-10 lat. A nasz Thorn ma się dobrze: jest pełny, szczęśliwy i bezpieczny.

Zeszłego lata przywieźliśmy jeża do daczy. Poruszały się wraz z klatką, którą umieszczono w przestronnym, ciepłym kurniku. Teraz tam śpi. Nie zbudował niczego dla siebie: był przyzwyczajony do klatki. To jest jego dom.

Kolyuchka nigdy nie polował na kurczaki, nigdy nie kradł jaj. Mimo to jeż wychowany przez nas!

Ale przez całe lato i jesień dokuczał psu. Podchodził do psa zamykanego na noc w wolierze i syczał na niego. Najwyraźniej chciał powiedzieć: byłeś zamknięty, a ja jestem wolny. I rzeczywiście, jeż w daczy w klatce nie jest zamknięty. Nie jest ograniczony w ruchu na dużym obszarze. On sam wraca do kurnika. Wie: miska jedzenia jest zawsze tego warta.

Gdyby dziadkowie nie mieszkali na wsi, nie oddalibyśmy jeża nigdzie i nikomu. Małe zoo nie było w ogóle rozważane. Zrozumiałem: sami go oswoiliśmy. A dzieci już wiedzą: trzeba być odpowiedzialnym za chwilowy kaprys. Teraz sami mówią: zastanowimy się tysiąc razy, zanim poprosimy i dostaniemy jakieś zwierzę.

A dzikich zwierząt nadal nie należy zabierać z ich naturalnego środowiska.

Dzieci oczywiście tęsknią za Thornem, ale wiedzą, że zawsze mogą go odwiedzić. Ale jeż już nas nie poznaje i nie wybiega nam na spotkanie.

Dużo czytamy o jeżach, o ich zwyczajach, stylu życia. Potrzebują rodziny, a nasz Cierń może jej nie mieć. Tylko jeśli ktoś się do niego czołga. Swoją drogą nie wykluczamy takiej opcji – las niedaleko. Okres godowy jeży przypada na wiosnę, po okresie hibernacji. Równie dobrze może spotkać panią serca i pójść do lasu. A może przyprowadź do niego wybrankę, a w kurniku pojawią się jeże. Ale to będzie inna historia.

Wszystkie zdjęcia: z osobistego archiwum Iriny Rybakowej.Jeśli masz historie z życia ze zwierzakiem, wysłać je do nas i zostań współtwórcą WikiPet!

Dodaj komentarz