niedojrzałe owoce
Artykuły

niedojrzałe owoce

Któregoś razu, spacerując z sześciomiesięczną córeczką, usłyszałam pisk dochodzący z drzewa. Podeszliśmy bliżej i zobaczyłem na drzewie półślepego kotka, który miał 2-3 tygodnie.

 Nie wiadomo, jak się tam dostał, ale co robić – trzeba to wziąć. W jednej ręce noszę kotka, drugą pcham wózek. Czekając na męża przy wejściu, zbadałam dziecko. A kiedy rozchyliła jego futro, była przerażona: od ogromnej liczby pcheł jego skóra się poruszyła! Na szczęście w domu można było znaleźć lekarstwa na wszystko: od pcheł, kleszczy, robaków itp. Po długich zabiegach dezynfekcyjnych wpuszczono do naszego pokoju mokrą, wyczerpaną bryłę. Przygotowali dla niego miejsce do spania w boksie, przydzielili ciepłą pluszową zabawkę – zieloną myszkę. Kiedy kociak trochę opamiętał się i zobaczył przed sobą psa, był zszokowany. Nie dał się jednak zwieść i ruszył do ataku, co bardzo nas rozśmieszyło. Musimy jednak poszukać nowego domu dla kociaka. Dzwonię do brata. Miał już dwa koty, czarny i biały, a ja mówię: chciałaś dla siebie rudego kota, ale ja proponuję połączyć trzy w jednym i wziąć kota trójkolorowego. Już następnego dnia dziecko znalazło nową kochającą rodzinę. Od razu stała się cichsza od wody, niższa od trawy, ale po krótkim okresie adaptacji pokazała się w pełnej krasie. Zielona myszka to nadal ulubiona zabawka, kot nosi ją w zębach jak pies i prosi, żeby rzucić w nią myszką jak aport. Postać Kosyanovny (takie imię zakorzeniło się w kocie) nie jest cukrem i dlatego mój brat zawsze się ze mnie naśmiewa: mówią, że moja matka chrzestna zerwała dla mnie niedojrzałego kotka z drzewa. Następnym razem, mówi, poczekaj, niech dojrzeje.

Dodaj komentarz