Któregoś dnia zadzwonił do mnie znajomy kynolog i powiedział, że Cane Corso szuka nowego domu, a pies żył w bardzo złych warunkach.
Nigdy nie marzyłam o tej rasie, chciałam mieć bulteriera, ale pomyślałam, że skoro pies ma tylu przyjaciół, to warto jej pomóc. W końcu biedak zmienił 4 właścicieli w 3 dni! Pierwsza kochanka psa miała ciężkie chwile – i delikatnie mówiąc. Dla drugiej kochanki wszystko mogło ułożyć się dobrze, ale u dziecka rozwinęła się alergia. Trzecia pani, która zawsze marzyła o Cane Corso, po całym dniu pobytu u niej Cayetany stwierdziła, że pies jest „za duży”. Ludzie, którzy adoptowali psa, prawie popadli w rozpacz, a ja zaproponowałem, że zapewnię prześwietlenie nieszczęsnemu zwierzęciu. Kiedy zobaczyłem tę wyczerpaną dziewczynę, po prostu ją polubiłem, a już po pierwszym dniu w domu przerosła moje wszelkie oczekiwania. Tak, ma wady nabyte w poprzednim życiu. Jest trochę tchórzliwa, nie ufała zbytnio ludziom, ale jednocześnie pozostała życzliwa i serdeczna, towarzyska. I zrozumiałam, że pies zostanie z nami. Cayetana przegryzła tysiąc jeden par butów, zniszczyła meble (i nadal będzie je psuć), ale to tylko małe rzeczy w życiu. Cayetana jest miła, inteligentna, nie konfliktowa z innymi psami, łatwa w szkoleniu. To jest nasz pies i podeszła do nas pod każdym względem. Zdjęcia wykonała Tatyana Prokopchik specjalnie na potrzeby projektu „Dwie nogi, cztery łapy, jedno serce”.