Kot Smutek i jego przygody
Artykuły

Kot Smutek i jego przygody

Mamy kota w domu. Nazywa się Pechałka, czyli Mr. Sad po angielsku. Jego matka została potrącona przez samochód, zmarła, a on został sam. Dzieci bały się, że rodzice na to nie pozwolą i ukryły kociaka na drugim piętrze w boksie.

Ma na imię Pechałka, bo od urodzenia miał smutny pysk. Czas mijał, a kot dorastał. Czas pokazać to rodzicom. Rodzice nie byli przeciwni pozostawieniu kociaka.

Ale raz w wiosce wyszedł na spacer. I zaczęła się burza. Minął dzień, drugi, ale Pechałka nie wracał, gdzie po prostu go nie szukaliśmy.

Ale nagle przypadkowo zobaczyliśmy go, jak wczepiając pazury w ścianę domu, schował się między dwiema metalowymi baniakami na deszczówkę, które stały blisko ściany domu. Ile razy go mijaliśmy, a on nawet nie miauknął. Jaka była radość, gdy go znaleźliśmy. A potem, po jedzeniu, spał przez dwa dni.

Lato się skończyło, a kot ze wsi przeniósł się do miasta. Czas mijał i nagle zachorował. Zabraliśmy go do weterynarza. Zdali testy, zrobili USG, przepisano mu leczenie. I zrobiliśmy kroplówki. Na początku leżał spokojnie. Ale potem trzeba było to trzymać razem.

Kiedyś jak daliśmy mu kroplówkę to po prostu wziął i uciekł i się schował. Nasz kot wyzdrowiał. A na wiosnę Pechałka wyskoczył przez okno na ulicę. A w tym czasie kosili trawę w pobliżu domu. Przestraszył się i uciekł. I znów go szukaliśmy. Ale dwa dni później, o 2 w nocy, ktoś miauknął pod oknem. I okazało się, że to Smutek. Wszyscy cieszymy się, że wrócił.

Jego ulubione zajęcia to spanie w pudełku i na baterii. A jeśli jego ulubionego ręcznika nie ma na kaloryferze, to czeka, aż mu go położą lub sam spróbuje go wyprostować. A kiedy babcia mówi słowo „kolana”, biegnie i skacze prosto na jej kolana. To nasz ulubiony kot.

Dodaj komentarz