Terapeuta Osobisty – Cat Martin
Artykuły

Terapeuta Osobisty – Cat Martin

Pierwsze spotkanie

Kiedyś córka Irina powiedziała mi przez telefon: „Mamo, w domu czeka Cię niespodzianka…”

Wracając do domu cały czas myślałem co to może być. I gdy tylko przekroczyłem próg, od razu go zobaczyłem – małego puszystego rudego kotka o wielkich niebieskich oczach. A dookoła – tace, miski, różne kulki, kulki…

Pamiętam, jak wzięłam kotka na ręce, a Ira opowiedział mi szczegóły swojego trudnego, miesięcznego życia. Nasz Martin jest podrzutkiem. Dobrzy ludzie złapali na ulicy nieszczęsnego, samotnego guza i przenieśli go do schroniska dla kotów. Stamtąd Ira zabrał kotka.

Ponadto organizatorzy schroniska od dawna interesowali się losami uratowanych, odpowiadali na wszystkie nasze pytania, udzielali porad dotyczących opieki nad kotkiem, przyzwyczajania go do tacy, przejścia z mleka modyfikowanego na pokarm stały oraz terminu szczepień.

Te konsultacje nie były zbędne: Martin jest pierwszym kotem w naszej rodzinie. Kiedy dzieci były małe, mieliśmy chomiki, świnki morskie i papugi.

Martin natychmiast stał się ulubieńcem wszystkich  

Widząc kota, patrząc mu w oczy, o dziwo, wcale nie byłem przeciwny temu, żeby się z nami osiedlił. Chociaż szczerze mówiąc, ja sam raczej nie zdecydowałbym się na taki krok. A tutaj – zostało to postawione przed faktem!

Córka natychmiast stała się prawowitą kochanką kota. Dużo się z nim bawiła, bawiła, chodziła do weterynarza. Kotka jest zaszczepiona i wykastrowana. Kilka lat temu Irina przeprowadziła się do Czech. Cała opieka nad zwierzakiem spadła na mnie i mojego synka. Trudno powiedzieć, kogo uważa za swojego mistrza, kogo kocha bardziej. Aleksiej jest bardziej rygorystyczny wobec Martina. Jeśli syn mówi „Nie”, to znaczy „nie”. Kot nie zawsze traktuje poważnie moje zakazy. Zarówno mój syn, jak i ja uwielbiamy nim potrząsać. Jeśli pogłaszczę kota, gdy zwierzę jest do tego skłonne, Lesha żąda tego, kiedy chce. W takich przypadkach Martin może wypuścić pazury, powiedzieć groźnie „Miau” i uciec.

 

Opieka nad kotem jest bardzo prosta i bezpretensjonalna.

Martin od wczesnego dzieciństwa pokazywał wszystkie swoje najlepsze cechy. On jest mądry! Od razu zaczęto iść na tacę. I nigdy nie było żadnych „chybień”!

Z łatwością przestawił się z mleka na karmę suchą, szybko przyzwyczaił się do drapaka. Generalnie Marcin to duży schludny pan, schludny, lubi mieć porządek. 

To prawda, że ​​​​przyciągając moją uwagę, kot może drapać po sofie. Oznacza to, że nadszedł czas, aby go nakarmić lub pogłaskać.

Z kocimi nawykami należy się liczyć 

Martin jest w 100% domatorem. Maksymalnie może dotrzeć do podestu. Zabranie go do weterynarza to dla nas prawdziwy sprawdzian i ogromny stres dla zwierzęcia. Krzyczy tak, że całe wejście wybiega, żeby zobaczyć, co robimy z kotem. Dlatego wyjeżdżając na wakacje prosimy o opiekę nad Marcinem sąsiadami. Transport go do krewnych lub do hotelu dla zwierząt jest nierealny.

Rozstający się kot znosi odważnie. Kiedy wrócimy, może oczywiście pokazać, że poczuł się urażony… Ale mimo to bardziej okazuje radość. „Rozpływa się” pod nogami, dudni… I trzeba to głaskać, głaskać… Długo, bardzo długo. Co więcej, takie spotkania są już u nas tradycją. I nie ma znaczenia, czy wyjechałeś na tydzień, czy wyszedłeś z domu tylko na godzinę.

Jest bardzo spokojny i bardziej niezależny. Musisz spróbować w to zagrać. Kiedyś Martin nie pozwalał mu spać w nocy, a wieczorem próbowaliśmy go trochę „potrenować”, żeby się zmęczył. Rzucili w niego piłką. Martin pobiegł za nim trzy razy, a potem położył się i czekał, aż się wytoczy.

Ale jeśli przez okno wleci jakieś żywe stworzenie – ćma, motyl, mucha – wtedy ujawnia się jego zwinność! Być może w jego rodzinie byli myśliwi. Jeśli Martin kogoś goni, uważaj: wszystko zostaje zmiecione po drodze!

Ale kot nie lubi bawić się z dziećmi. Wolałby schować się pod wanną, niż pozwolić, żeby go rozerwali!

Jakie problemy napotkałeś, opiekując się kotem? 

W zasadzie Martin jest kotem bezproblemowym. Wystarczająco zdrowy. Kiedyś leczono go na pchły: kilkakrotnie myto go specjalnym szamponem. Zastanawiałam się skąd wzięły się pchły u kota, który nie wychodzi z domu. Weterynarz powiedział, że sami możemy je zabrać na butach…

I jakoś pojawiła się alergia. Kot rozdarł mu uszy i brzuch. Musiałem zmienić jedzenie. Zmieniłam z suchego na naturalny. Teraz specjalnie dla niego gotuję owsiankę, doprawiam ją mięsem lub rybą. Uprawiam owies na parapecie okna.

Ma też dużo wełny. Trzeba często myć podłogi. Ale jest z nami puszysty i na szczęście nie jesteśmy alergikami!

Mruczenie – dla przyjemności: swojej i mojej

Wcześniej kot spał cały czas albo ze mną albo z moim synkiem. Ale tego lata nagle przestało. Prawdopodobnie z powodu upału. Ostatnio bardzo zachorowałam i kot znów do mnie przyszedł. Wygląda na to, że poczuł, jak bardzo jestem zła, próbował uleczyć się swoim ciepłem.

Martin ma również działanie uspokajające. Jeśli się denerwuję, czymś się martwię, biorę kota na ręce, głaszczę go, a on dudni i dudni… W tym dudnieniu problemy jakoś się rozpływają, a ja się uspokajam.

Czasami zadaję sobie pytanie: czy on dudni, bo dobrze się czuje, czy po to, żeby mnie było miło? Widocznie w końcu oboje czerpiemy przyjemność: głaszczę go, żałuję, mruczy w odpowiedzi.

Interesujący fakt

Oczy kociaka Martina były niebieskie. A teraz są żółte, a czasem zmieniają kolor na zielony lub jasnobrązowy. Od czego to zależy, nie wiem. Może ze zmiany pogody lub nastroju…

Dodaj komentarz